Zielona herbata An Ji Bai Cha
Przyszedł czas na pierwszą degustację po ostatnich zakupach, zaczęłam od próbki ekstra, a mianowicie od herbaty An Ji Bai Cha. Jest to herbata zielona, wbrew temu co można by sądzić po nazwie, Bai Cha (白茶) oznacza w języku angielskim białą herbatę.
Listki An Ji Bai Cha są długie, w bardzo jasnym odcieniu zieleni (ze względu na mniejszą ilość chlorofilu), troszkę przypominają kształtem igły. Susz ma zapach wybitnie trawiasty.
W przypadku tej herbaty niezwykle istotna jest temperatura wody, nie powinna przekraczać 80 stopni. Ja użyłam wody o temperaturze 75 stopni. Przygotowałam napar w gaiwanie, ale jestem przekonana, że dla tak delikatnej herbaty lepszym rozwiązaniem byłaby porcelana bądź szkło. Moja decyzja prawdopodobnie wynikała z tego, iż jeszcze nie nacieszyłam się nowym naczyniem.
Pierwsze parzenie trwało jedną minutę, napar o bardzo jasnym kolorze miał wyjątkowo delikatny smak i zapach. Lekko słodkawy, jedwabisty, jakby troszkę miodowy?
Przypominał mi bardziej herbatę białą niż zieloną. Kolejne parzenia przedłużałam i muszę przyznać, że najbardziej odpowiadało mi drugie i trzecie. Właśnie w nich wyczuwało się jakby kwiatową nutę, choć wszelkie doznania smakowe i zapachowe ogólnie były wyjątkowo delikatne, co w moim odczuciu jest raczej zaletą. A już szczególnie porównując An Ji Bai Cha do sztucznie aromatyzowanych mieszanek, gdzie w zasadzie nie czuje się samej herbaty, a jedynie dodatki. Zresztą, co tu porównywać? :)
Podsumowując, wybitnie delikatna herbata, orzeźwiająca, z długo pozostającą w ustach, subtelną słodyczą.
Listki An Ji Bai Cha są długie, w bardzo jasnym odcieniu zieleni (ze względu na mniejszą ilość chlorofilu), troszkę przypominają kształtem igły. Susz ma zapach wybitnie trawiasty.
W przypadku tej herbaty niezwykle istotna jest temperatura wody, nie powinna przekraczać 80 stopni. Ja użyłam wody o temperaturze 75 stopni. Przygotowałam napar w gaiwanie, ale jestem przekonana, że dla tak delikatnej herbaty lepszym rozwiązaniem byłaby porcelana bądź szkło. Moja decyzja prawdopodobnie wynikała z tego, iż jeszcze nie nacieszyłam się nowym naczyniem.
Pierwsze parzenie trwało jedną minutę, napar o bardzo jasnym kolorze miał wyjątkowo delikatny smak i zapach. Lekko słodkawy, jedwabisty, jakby troszkę miodowy?
Przypominał mi bardziej herbatę białą niż zieloną. Kolejne parzenia przedłużałam i muszę przyznać, że najbardziej odpowiadało mi drugie i trzecie. Właśnie w nich wyczuwało się jakby kwiatową nutę, choć wszelkie doznania smakowe i zapachowe ogólnie były wyjątkowo delikatne, co w moim odczuciu jest raczej zaletą. A już szczególnie porównując An Ji Bai Cha do sztucznie aromatyzowanych mieszanek, gdzie w zasadzie nie czuje się samej herbaty, a jedynie dodatki. Zresztą, co tu porównywać? :)
Podsumowując, wybitnie delikatna herbata, orzeźwiająca, z długo pozostającą w ustach, subtelną słodyczą.



