Herbata White Downy Oolong
Ostatnio sporo piszę o ziołach, ale nie znaczy to, że nie piję już herbat. Jeśli tylko nadarza się okazja nabycia i przede wszystkim spróbowania czegoś nowego, to ja bardzo chętnie. Inna sprawa, że ograniczyłam w pewnym stopniu ilość wypijanej herbaty (było tego na prawdę sporo), głównie ze względów kosmetycznych. Sama na sobie przekonałam się, że większa ilość spożywanej herbaty bardzo znacznie przyczynia się do wysuszania skóry, co w pewnym wieku nie jest zbyt korzystne. Tak, tak, latka lecą, trzeba częściej ziółka popijać. Mimo wszystko z herbaty nie rezygnuję, a ostatnio próbowaną była White Downy Oolong.
Susz zapowiadał się ciekawie, poskręcane listki ze sporą ilością jasnych pączków. Ładny kolor, zapach również przyjemny, choć niezbyt intensywny. Szczerze mówiąc spodziewałam się czego znacznie lepszego, zwłaszcza po zaprzeniu. Nie mogę napisać, że zupełnie mi nie smakowała, być może nie całkiem trafiła w mój gust?
Susz zapowiadał się ciekawie, poskręcane listki ze sporą ilością jasnych pączków. Ładny kolor, zapach również przyjemny, choć niezbyt intensywny. Szczerze mówiąc spodziewałam się czego znacznie lepszego, zwłaszcza po zaprzeniu. Nie mogę napisać, że zupełnie mi nie smakowała, być może nie całkiem trafiła w mój gust?
Pierwszy raz parzyłam ją wodą o temperaturze w granicach 70 – 80 stopni. Pierwsze zalanie, trwające około 30 sekund, to bardzo słabiutki aromat, podobnie jak kolor. Przy drugim było już lepiej, czuło się jakby lekko kwiatowy aromat. Najbardziej jednak smakowało mi trzecie parzenie, tu można było już poczuć charakterystyczny, chlebowy posmak, niektórym kojarzący się z kasztanami.
Przy kolejnym przygotowywaniu postanowiłam trochę wydłużyć czasy parzenia i było zdecydowanie lepiej. Mogłam też nieco podnieść temperaturę wody, ale zdecydowanie bardziej smakują mi herbaty parzone w niższej, przy dłuższym czasie.
Piękny, bursztynowy kolor naparu, smak jednak wyjątkowo delikatny, przy dłuższym parzeniu poza chlebowym aromatem, daje się wyczuć coś miodowego. Nie mogę zaliczyć tej herbaty do moich ulubionych, ale z całą pewnością zostanie zużyta do ostatniego listka.



