Dlaczego zaparzacz do herbaty nie zawsze jest dobrym rozwiązaniem?
Lubisz herbatę, pijesz herbatę, używasz zaparzaczy? Ten wpis jest dla Ciebie. Będzie mało słów, więcej obrazów, bo one chyba najbardziej przykuwają uwagę i zostają w pamięci na dłużej.
Zaparzacze są różne, wszystkich opisywać dzisiaj nie będę, zwrócę jedynie uwagę na ich… pojemność. Za przykład posłużył mi całkiem ładnie wykonany zaparzacz z Ikei.
Wzięłam łyżeczkę zielonej herbaty i zaparzyłam w zwykłym, szklanym kubku.
Po trzech minutach…
Po wyjęciu fusów z kubka…
Zmieści się?
Podsumowanie…
Jak widać, zielona herbata bardzo mocno pęcznieje, zbyt mały zaprzacz nie pozwala jej się w pełni rozwinąć. Efektem tego jest gorszy smak, a jaka rozrzutność! Listki ściśnięte, jak śledzie w beczce, dają mniej i gorzej. Musisz używać więcej suszu i pewnie ze trzech zaparzaczy, aby osiągnąć podobny smak, niż w przypadku użycia czajniczka (gaiwanu itp.), w którym herbaciane listki będą miały szansę w pełni rozwinąć się i dać z siebie wszystko. A jeśli już koniecznie zaparzacz, to taki, który jest na prawdę bardzo duży. Ciesz się herbatą… dobrze zaparzoną! :)
Zaparzacze są różne, wszystkich opisywać dzisiaj nie będę, zwrócę jedynie uwagę na ich… pojemność. Za przykład posłużył mi całkiem ładnie wykonany zaparzacz z Ikei.
Wzięłam łyżeczkę zielonej herbaty i zaparzyłam w zwykłym, szklanym kubku.
Po trzech minutach…
Po wyjęciu fusów z kubka…
Zmieści się?
Podsumowanie…
Jak widać, zielona herbata bardzo mocno pęcznieje, zbyt mały zaprzacz nie pozwala jej się w pełni rozwinąć. Efektem tego jest gorszy smak, a jaka rozrzutność! Listki ściśnięte, jak śledzie w beczce, dają mniej i gorzej. Musisz używać więcej suszu i pewnie ze trzech zaparzaczy, aby osiągnąć podobny smak, niż w przypadku użycia czajniczka (gaiwanu itp.), w którym herbaciane listki będą miały szansę w pełni rozwinąć się i dać z siebie wszystko. A jeśli już koniecznie zaparzacz, to taki, który jest na prawdę bardzo duży. Ciesz się herbatą… dobrze zaparzoną! :)