Biała herbata Fujian White Long
Ostatnio pisałam o białej herbacie, dzisiaj ciąg dalszy, ale tylko w pewnym stopniu. W zasadzie można to uznać za małe porównanie, podpowiedź wyboru. Nie trzeba kupować herbat najdroższych, żeby cieszyć się dobrym smakiem, choć przyjemnie jest spróbować czegoś wyjątkowego. A białe herbaty ostatnio coraz częściej zaliczam do tych wyjątkowych.
Herbata Fujian White Long jest wysokogatunkową herbatą produkowaną w chińskiej prowincji Fujian. Otrzymuje się ją z najmłodszych, rozkwitających listków krzewu herbacianego. Jej napar ma słomkową barwę oraz delikatny, przyjemny smak z nieco ziołowym akcentem. Nie jest to jednak to, co opisywałam przy okazji degustacji Yin Zhen. Mimo wszystko warto po tę herbatę sięgnąć, zwłaszcza kiedy nie chcemy wydać zbyt dużo. Śmiało można powiedzieć – dobra jakość w dobrej cenie.
Długie, skręcone listki pachną bardzo przyjemnie. Co do sposobu parzenia mam kilka własnych spostrzeżeń. Zalecałabym raczej obniżyć temperaturę, zbyt gorąca powoduje pojawianie się większej goryczki. Tak jak w przypadku Yin Zhen trudno o cierpkość i goryczkę, nawet w przypadku dłuższego parzenia, czy ciut wyższej temperatury, tak tu można łatwo zepsuć smak. Podobnie ma się rzecz z czasem parzenia w przypadku białej herbaty nieco niższej jakości, lepiej czasu zbytnio nie przedłużać, no chyba że ktoś lubi gorzkawy i cierpki smak.
W moim odczuciu najlepszy efekt otrzymuje się przy temperaturze 80 stopni. Herbatę można zalewać kilkukrotnie, trzy parzenia jak najbardziej. Co do czasu… przy nieco większej ilości suszu herbacianego, pierwszy raz parzyłam minutę, ale w przypadku gdy parzymy bardziej po europejsku, jedna łyżeczka listków na filiżankę, polecałabym nie więcej niż 4 – 5 minut.
Różnice widoczne są też w kolorze naparu. Po pewnych już doświadczeniach herbacianych zauważyłam, że białe herbaty z górnej półki mają jaśniejsze napary, te nieco gorszej jakości są ciemniejsze. Z całą pewnością mają na to wpływ również inne czynniki, jak miejsce zbioru, czas i sposób przechowywania oraz temperatura i czas parzenia.
Ogólnie oceniam herbatę bardzo dobrze, bez uszczerbku w budżecie można sobie pozwolić na jej częstsze popijanie, a warto. Biała herbata jest bardzo zdrowa, często mniej doceniana niż zielona, a smak bywa na prawdę wyrafinowany.
Na koniec już nie o herbacie a o samych naczyniach. Widoczny na zdjęciu gaiwan i czarka to jedne z moich ostatnich prac ceramicznych. To się pochwaliłam! Prawdopodobnie w kolejnym wpisie herbata zostanie zaprezentowana we własnoręcznie ulepionym czajniczku, z którego jestem bardzo zadowolona. Przyznaję, że przymierzałam się do dłuższej przerwy w pracach ceramicznych, albo do zarzucenia dalszych eksperymentów, ale… to jednak kusi! :)
I jeszcze jeden drobiazg z tej serii, czyli mała czarka bądź miseczka.
Korzystając z okazji dziękuję Panu Andrzejowi z Herbatkowa za dostarczenie herbaty, a Agnieszce ze Studia ACM w Gliwicach za pomoc w sztuce ceramicznej.
Herbata Fujian White Long jest wysokogatunkową herbatą produkowaną w chińskiej prowincji Fujian. Otrzymuje się ją z najmłodszych, rozkwitających listków krzewu herbacianego. Jej napar ma słomkową barwę oraz delikatny, przyjemny smak z nieco ziołowym akcentem. Nie jest to jednak to, co opisywałam przy okazji degustacji Yin Zhen. Mimo wszystko warto po tę herbatę sięgnąć, zwłaszcza kiedy nie chcemy wydać zbyt dużo. Śmiało można powiedzieć – dobra jakość w dobrej cenie.
Długie, skręcone listki pachną bardzo przyjemnie. Co do sposobu parzenia mam kilka własnych spostrzeżeń. Zalecałabym raczej obniżyć temperaturę, zbyt gorąca powoduje pojawianie się większej goryczki. Tak jak w przypadku Yin Zhen trudno o cierpkość i goryczkę, nawet w przypadku dłuższego parzenia, czy ciut wyższej temperatury, tak tu można łatwo zepsuć smak. Podobnie ma się rzecz z czasem parzenia w przypadku białej herbaty nieco niższej jakości, lepiej czasu zbytnio nie przedłużać, no chyba że ktoś lubi gorzkawy i cierpki smak.
W moim odczuciu najlepszy efekt otrzymuje się przy temperaturze 80 stopni. Herbatę można zalewać kilkukrotnie, trzy parzenia jak najbardziej. Co do czasu… przy nieco większej ilości suszu herbacianego, pierwszy raz parzyłam minutę, ale w przypadku gdy parzymy bardziej po europejsku, jedna łyżeczka listków na filiżankę, polecałabym nie więcej niż 4 – 5 minut.
Różnice widoczne są też w kolorze naparu. Po pewnych już doświadczeniach herbacianych zauważyłam, że białe herbaty z górnej półki mają jaśniejsze napary, te nieco gorszej jakości są ciemniejsze. Z całą pewnością mają na to wpływ również inne czynniki, jak miejsce zbioru, czas i sposób przechowywania oraz temperatura i czas parzenia.
Ogólnie oceniam herbatę bardzo dobrze, bez uszczerbku w budżecie można sobie pozwolić na jej częstsze popijanie, a warto. Biała herbata jest bardzo zdrowa, często mniej doceniana niż zielona, a smak bywa na prawdę wyrafinowany.
Na koniec już nie o herbacie a o samych naczyniach. Widoczny na zdjęciu gaiwan i czarka to jedne z moich ostatnich prac ceramicznych. To się pochwaliłam! Prawdopodobnie w kolejnym wpisie herbata zostanie zaprezentowana we własnoręcznie ulepionym czajniczku, z którego jestem bardzo zadowolona. Przyznaję, że przymierzałam się do dłuższej przerwy w pracach ceramicznych, albo do zarzucenia dalszych eksperymentów, ale… to jednak kusi! :)
I jeszcze jeden drobiazg z tej serii, czyli mała czarka bądź miseczka.
Korzystając z okazji dziękuję Panu Andrzejowi z Herbatkowa za dostarczenie herbaty, a Agnieszce ze Studia ACM w Gliwicach za pomoc w sztuce ceramicznej.