Zielona herbata ze złotą wiśnią
O tym, że lubię przygotowywać sobie samodzielnie herbaciane mieszanki, na pewno już pisać nie muszę? Na prawdę warto, wiemy co jest w składzie, unikamy sztucznych dodatków, a to co najważniejsze, smak dobieramy sobie zgodnie z własnymi preferencjami.
Gdzieś tam, w domowych zapasach (oj dużo tego), stało sobie opakowanie suszonej miechunki. Kiedyś pokazywałam herbatę z jej dodatkiem ale używałam wówczas świeżych owoców. Niestety nie zawsze są dostępne i wówczas warto mieć w domu suszone. I tu, jak zwykle do znudzenia, przypomnę – w składzie mają być TYLKO owoce, żadnych tam polepszaczy, kwasków itp.
Zanim przygotujemy sobie herbatę z miechunką, warto dowiedzieć się co to za owoc. Długo tkwiłam w przekonaniu, że miechunka to tylko roślina dekoracyjna, wiele razy widywałam w domach pomarańczowe latarenki, sama również wstawiałam je do wazonu. Zdawałam sobie sprawę, że pomarańczowe kulki wewnątrz „lampionu” to owoce, ale żeby to jeść? Macie w przydomowych ogródkach? Ja nie mam… przydomowego ogródka, miechunki też nie. Jeśli jednak macie możliwość sadzenia i uprawiania roślinek, warto pomyśleć o miechunce (peruwiańskiej), bo ładna, do tego smaczna i zdrowa.
Miechunka peruwiańska, znana jako physalis lub złota wiśnia, to owoc znany już od wieków i bardzo doceniany, w Polsce nie koniecznie. Ma wiele cennych składników, o których nie będę się teraz rozpisywać. Wspomnę jedynie, że zalecana jest przy kamicy moczowej, bólach stawów, chorobach skóry i otyłości. W smaku jest słodkawo – kwaskowa, z odrobinką goryczki.
Czas na herbatę. Mieszanka, którą przygotowałam w ramach herbacianych eksperymentów, to zielona herbata, kwiaty rumianku, kwiaty jaśminu i suszone owoce miechunki peruwiańskiej. Proporcje… w zasadzie dowolne, u mnie, na jedną filiżankę, wyglądało to mniej więcej tak: łyżeczka zielonej herbaty, pół łyżeczki suszonych kwiatów jaśminu, szczypta kwiatów rumianku i dwa suszone owoce miechunki.
Całość można zaparzyć wodą o temperaturze odpowiedniej do użytej herbaty, oczekiwane aromaty będą dobrze wyczuwalne. Można zrobić to też inaczej, najpierw wrzątkiem suszone owoce i dopiero po kilkunastu minutach, kiedy woda przestygnie, zalać tym pozostałe składniki.
Smak mieszanki jest na prawdę bardzo, bardzo dobry! Cały bukiet smaczków i aromatów, lekki, żeby nie powiedzieć wiosenny. Mmmm… zróbcie sobie chociaż na próbę, bardzo polecam!
Na koniec bardzo ważna uwaga! Miechunki są różne, nie wszystkie jadalne, głównie ze względu na niedobry smak. Do nich należy miechunka rozdęta, to właśnie ta, najczęściej widywana w naszych ogródkach. Jeśli chcecie uprawiać samodzielnie, najpierw poczytajcie na ten temat. Ogródkowe uprawy to nie to, w czym czuję się najmocniej.
Gdzieś tam, w domowych zapasach (oj dużo tego), stało sobie opakowanie suszonej miechunki. Kiedyś pokazywałam herbatę z jej dodatkiem ale używałam wówczas świeżych owoców. Niestety nie zawsze są dostępne i wówczas warto mieć w domu suszone. I tu, jak zwykle do znudzenia, przypomnę – w składzie mają być TYLKO owoce, żadnych tam polepszaczy, kwasków itp.
Zanim przygotujemy sobie herbatę z miechunką, warto dowiedzieć się co to za owoc. Długo tkwiłam w przekonaniu, że miechunka to tylko roślina dekoracyjna, wiele razy widywałam w domach pomarańczowe latarenki, sama również wstawiałam je do wazonu. Zdawałam sobie sprawę, że pomarańczowe kulki wewnątrz „lampionu” to owoce, ale żeby to jeść? Macie w przydomowych ogródkach? Ja nie mam… przydomowego ogródka, miechunki też nie. Jeśli jednak macie możliwość sadzenia i uprawiania roślinek, warto pomyśleć o miechunce (peruwiańskiej), bo ładna, do tego smaczna i zdrowa.
Miechunka peruwiańska, znana jako physalis lub złota wiśnia, to owoc znany już od wieków i bardzo doceniany, w Polsce nie koniecznie. Ma wiele cennych składników, o których nie będę się teraz rozpisywać. Wspomnę jedynie, że zalecana jest przy kamicy moczowej, bólach stawów, chorobach skóry i otyłości. W smaku jest słodkawo – kwaskowa, z odrobinką goryczki.
Czas na herbatę. Mieszanka, którą przygotowałam w ramach herbacianych eksperymentów, to zielona herbata, kwiaty rumianku, kwiaty jaśminu i suszone owoce miechunki peruwiańskiej. Proporcje… w zasadzie dowolne, u mnie, na jedną filiżankę, wyglądało to mniej więcej tak: łyżeczka zielonej herbaty, pół łyżeczki suszonych kwiatów jaśminu, szczypta kwiatów rumianku i dwa suszone owoce miechunki.
Całość można zaparzyć wodą o temperaturze odpowiedniej do użytej herbaty, oczekiwane aromaty będą dobrze wyczuwalne. Można zrobić to też inaczej, najpierw wrzątkiem suszone owoce i dopiero po kilkunastu minutach, kiedy woda przestygnie, zalać tym pozostałe składniki.
Smak mieszanki jest na prawdę bardzo, bardzo dobry! Cały bukiet smaczków i aromatów, lekki, żeby nie powiedzieć wiosenny. Mmmm… zróbcie sobie chociaż na próbę, bardzo polecam!
Na koniec bardzo ważna uwaga! Miechunki są różne, nie wszystkie jadalne, głównie ze względu na niedobry smak. Do nich należy miechunka rozdęta, to właśnie ta, najczęściej widywana w naszych ogródkach. Jeśli chcecie uprawiać samodzielnie, najpierw poczytajcie na ten temat. Ogródkowe uprawy to nie to, w czym czuję się najmocniej.