Herbata ryżowa prasowana w kostkach
Wbrew temu, co można by sądzić z nagłówka wpisu, nie będzie o herbacie Genmaicha z dodatkiem prażonego ryżu, a o zielonej z dodatkiem kwiatów ryżowych. Niby podobnie, a jednak inaczej.
Herbata ryżowa w kostkach (Mixing Tea Haichao) sprzedawana przez firmę „Meridian”, jest jedną z serii prasowanych w kształcie małych kostek. Jakiś czas temu pisałam o herbacie pu erh, pakowanej właśnie w ten sposób. Nie są to herbaty z górnej półki, ale z całą pewnością lepsze niż okruszki pakowane w papierowe bibułki, szczególnie te bardzo tanie, niskiej jakości.
Po raz pierwszy zetknęłam się z dodatkiem kwiatów ryżowych, jak podpowiedział wujek Googl, bardzo niepozornych i raczej nie nadających bardzo silnego aromatu. Może to i lepiej, w końcu podstawowym smakiem ma być jednak sama herbata. Odniosłam wrażenie, że kwiaty dodały nieco więcej specyficznej słodyczy, kojarzącej się z bardzo delikatnym zapachem gotowanego ryżu, łagodząc w ten sposób cierpkość zielonej herbaty.
Ogólne wrażenia w miarę przyjemne, szczególnie, że parzenie i degustacja na łonie natury. Zmieniłabym jednak temperaturę wody, zamiast zalewać ją (jak podaje producent) wrzątkiem, polecam obniżenie do 85 stopni. Parzenie nieco dłuższe, bo jednak sprasowana herbata wolniej nasiąka i pęcznieje. Można powtórzyć parzenie po raz drugi, kolejne raczej odradzam.
Ogólnie oceniając, dość przeciętna, raczej codzienna. Na herbacianą ucztę polecam jednak coś lepszego.
Herbata ryżowa w kostkach (Mixing Tea Haichao) sprzedawana przez firmę „Meridian”, jest jedną z serii prasowanych w kształcie małych kostek. Jakiś czas temu pisałam o herbacie pu erh, pakowanej właśnie w ten sposób. Nie są to herbaty z górnej półki, ale z całą pewnością lepsze niż okruszki pakowane w papierowe bibułki, szczególnie te bardzo tanie, niskiej jakości.
Po raz pierwszy zetknęłam się z dodatkiem kwiatów ryżowych, jak podpowiedział wujek Googl, bardzo niepozornych i raczej nie nadających bardzo silnego aromatu. Może to i lepiej, w końcu podstawowym smakiem ma być jednak sama herbata. Odniosłam wrażenie, że kwiaty dodały nieco więcej specyficznej słodyczy, kojarzącej się z bardzo delikatnym zapachem gotowanego ryżu, łagodząc w ten sposób cierpkość zielonej herbaty.
Ogólne wrażenia w miarę przyjemne, szczególnie, że parzenie i degustacja na łonie natury. Zmieniłabym jednak temperaturę wody, zamiast zalewać ją (jak podaje producent) wrzątkiem, polecam obniżenie do 85 stopni. Parzenie nieco dłuższe, bo jednak sprasowana herbata wolniej nasiąka i pęcznieje. Można powtórzyć parzenie po raz drugi, kolejne raczej odradzam.
Ogólnie oceniając, dość przeciętna, raczej codzienna. Na herbacianą ucztę polecam jednak coś lepszego.
