Zielona herbata Yamacha Hamamatsu
Japońska zielona herbata Yamacha Hamamatsu, odmiana górskiej Senchy, uprawiana jest w Hamamatsu (japońska prowincja Shizuoka). Jest to herbata wysokiej jakości, o czym miałam przyjemność przekonać się w ostatnich dniach.
Herbata w ładnym, oryginalnym opakowaniu, trafiła do mnie podczas herbacianego święta w Bytomiu. Miałam okazje spróbować jej na miejscu i zapewne właśnie to spowodowało, że nabyłam niewielkie opakowanie.
Po otworzeniu szczelnego opakowania uderzył mnie intensywny zapach suszu. Pewnie już kiedyś wspominałam, że w całej herbacianej ceremonii, jednym z przyjemniejszych momentów jest samo wąchanie suszu, a przynajmniej ja tak to odbieram. W przypadku herbaty Yamacha Hamamatsu aromat był wyjątkowo roślinny, powiedziałabym trawiasto warzywny, albo odwrotnie.
Susz to drobne, ciemnozielone (nieco szmaragdowe) połyskujące listki, przypominające kształtem igiełki.
Po kilku próbach parzenia zdecydowanie polecam użycie wody o temperaturze 70 stopni. Pierwsze parzenie jedną minutę, następne nieco wydłużone, ale bez przesady. Zbyt długie parzenie psuje smak naparu, pojawia się cierpkość. Jeśli chodzi o liczbę zalewań jednej porcji herbaty, można to robić trzykrotnie, bez uszczerbku w smaku.
Kolor naparu jest bardzo ładny, jasno żółty z odrobiną soczystej zieleni. Przy drugim parzeniu zdecydowanie ciemniejszy. Smak, podobnie jak aromat suszu, roślinny z dobrze wyczuwalną nutą warzywną, odrobiną umami. Napar nie jest cierpki czy gorzki, wręcz przeciwnie, wyczuwa się delikatną słodycz.
Podsumowując, bardzo dobra japońska herbata, która na pewno zadowoli smakoszy Senchy i nie tylko. Bardzo orzeźwiająca, więc nie polecałabym jej na wieczór, zwłaszcza jeśli ktoś ma problemy z zasypianiem. Sprawdzi się natomiast doskonale w miejscu porannej kawy. Bardzo polecam, warto spróbować, nawet pomimo nieco wyższej ceny.
Herbata w ładnym, oryginalnym opakowaniu, trafiła do mnie podczas herbacianego święta w Bytomiu. Miałam okazje spróbować jej na miejscu i zapewne właśnie to spowodowało, że nabyłam niewielkie opakowanie.
Po otworzeniu szczelnego opakowania uderzył mnie intensywny zapach suszu. Pewnie już kiedyś wspominałam, że w całej herbacianej ceremonii, jednym z przyjemniejszych momentów jest samo wąchanie suszu, a przynajmniej ja tak to odbieram. W przypadku herbaty Yamacha Hamamatsu aromat był wyjątkowo roślinny, powiedziałabym trawiasto warzywny, albo odwrotnie.
Susz to drobne, ciemnozielone (nieco szmaragdowe) połyskujące listki, przypominające kształtem igiełki.
Po kilku próbach parzenia zdecydowanie polecam użycie wody o temperaturze 70 stopni. Pierwsze parzenie jedną minutę, następne nieco wydłużone, ale bez przesady. Zbyt długie parzenie psuje smak naparu, pojawia się cierpkość. Jeśli chodzi o liczbę zalewań jednej porcji herbaty, można to robić trzykrotnie, bez uszczerbku w smaku.
Kolor naparu jest bardzo ładny, jasno żółty z odrobiną soczystej zieleni. Przy drugim parzeniu zdecydowanie ciemniejszy. Smak, podobnie jak aromat suszu, roślinny z dobrze wyczuwalną nutą warzywną, odrobiną umami. Napar nie jest cierpki czy gorzki, wręcz przeciwnie, wyczuwa się delikatną słodycz.
Podsumowując, bardzo dobra japońska herbata, która na pewno zadowoli smakoszy Senchy i nie tylko. Bardzo orzeźwiająca, więc nie polecałabym jej na wieczór, zwłaszcza jeśli ktoś ma problemy z zasypianiem. Sprawdzi się natomiast doskonale w miejscu porannej kawy. Bardzo polecam, warto spróbować, nawet pomimo nieco wyższej ceny.
