Zielona truskawka
Kiedy nadchodzi okres wszelkich infekcji i konieczne jest zastosowanie antybiotyku, może warto pić więcej zielonej herbaty? Na pewno nie zaszkodzi. Na wszelki wypadek, aby nie wlewać w siebie zbyt dużej ilości kofeiny (nie wszyscy tolerują) warto sięgnąć po herbaty z większą ilością łodyżek. W tej chwili, jedyna jaka przychodzi mi do głowy to japońska Kukicha.
Przechodząc obok regału z herbatami, w jednym z popularnych sklepów (rzadko robię tam herbaciane zaopatrzenie), zwróciłam uwagę na bardzo tanią, liściastą herbatkę o smaku truskawki. Hmm… skoro mam pić więcej zielonej, może wziąć na próbę? Zawsze to coś innego, zwłaszcza przy bardzo rygorystycznej diecie.
Czytamy skład:
Za hibiskusem nie przepadam, ale jest kwaskowy, w moim przypadku trzeba się poświęcić. ;) Truskawek tyle co nic, czyli tak jakbym ich nie jadła. Nagietek dobry na śluzówkę żołądka, przy lekach przyda się. Liść poziomki… kwiat bławatka… a poczytajcie sobie sami w necie. ;) Aromat… pewnie już znacie moje zdanie w tej kwestii?
To jak, parzymy?
Susz herbaciany wygląda całkiem przyzwoicie, jest sporo gałązek. Pachnie przyjemnie, delikatnie, co świadczy o nie nadużywaniu sztucznego aromatu.
Zaparzyłam herbatę wodą o temperaturze 80 stopni. Postanowiłam zrobić dwie próby. Pierwsza to jednorazowe parzenie przez dłuższy czas, druga to skrócenie czasu do dwóch minut i próba powtórnego zalania suszu.
Wniosek jest jeden, tę herbatę należy parzyć raz, a czas to około 4 -5 minut. Prawdopodobnie dodatki, w krótkim czasie, nie zdążyły oddać naparowi swoich aromatów. Jeszcze jedna uwaga, hibiskusa w mieszance jest prawdopodobnie malutko, napar nie jest kwaśny.
Smak naparu delikatny, bez „wybuchowego”, szczypiącego w język, aromatu (za to plus). Lekko słodkawy, bez cierpkości. Aromat truskawek… trochę trzeba go szukać, ale chwała producentowi za to, że nie wyczuwa się go w drugim pomieszczeniu. Napar ma bardzo delikatną nutkę ziołową. Na pewno użyta zielona herbata nie jest wysokiej jakości, ale delikatne dodatki owocowo – ziołowe, powodują, że da się to pić, szczególnie jako herbatę codzienną.
Podsumowanie, dająca się pić zielona herbata z dodatkami, w bardzo niskiej cenie. Nie zachwyca, ale da się wypić. Na chwilę herbacianego relaksu polecam jednak coś innego.
Przechodząc obok regału z herbatami, w jednym z popularnych sklepów (rzadko robię tam herbaciane zaopatrzenie), zwróciłam uwagę na bardzo tanią, liściastą herbatkę o smaku truskawki. Hmm… skoro mam pić więcej zielonej, może wziąć na próbę? Zawsze to coś innego, zwłaszcza przy bardzo rygorystycznej diecie.
Czytamy skład:
- herbata zielona chińska 78%
- kwiat hibiskusa
- owoce truskawki 5%
- aromat
- liść poziomki
- kwiat nagietka
- kwiat bławatka
Za hibiskusem nie przepadam, ale jest kwaskowy, w moim przypadku trzeba się poświęcić. ;) Truskawek tyle co nic, czyli tak jakbym ich nie jadła. Nagietek dobry na śluzówkę żołądka, przy lekach przyda się. Liść poziomki… kwiat bławatka… a poczytajcie sobie sami w necie. ;) Aromat… pewnie już znacie moje zdanie w tej kwestii?
To jak, parzymy?
Susz herbaciany wygląda całkiem przyzwoicie, jest sporo gałązek. Pachnie przyjemnie, delikatnie, co świadczy o nie nadużywaniu sztucznego aromatu.
Zaparzyłam herbatę wodą o temperaturze 80 stopni. Postanowiłam zrobić dwie próby. Pierwsza to jednorazowe parzenie przez dłuższy czas, druga to skrócenie czasu do dwóch minut i próba powtórnego zalania suszu.
Wniosek jest jeden, tę herbatę należy parzyć raz, a czas to około 4 -5 minut. Prawdopodobnie dodatki, w krótkim czasie, nie zdążyły oddać naparowi swoich aromatów. Jeszcze jedna uwaga, hibiskusa w mieszance jest prawdopodobnie malutko, napar nie jest kwaśny.
Smak naparu delikatny, bez „wybuchowego”, szczypiącego w język, aromatu (za to plus). Lekko słodkawy, bez cierpkości. Aromat truskawek… trochę trzeba go szukać, ale chwała producentowi za to, że nie wyczuwa się go w drugim pomieszczeniu. Napar ma bardzo delikatną nutkę ziołową. Na pewno użyta zielona herbata nie jest wysokiej jakości, ale delikatne dodatki owocowo – ziołowe, powodują, że da się to pić, szczególnie jako herbatę codzienną.
Podsumowanie, dająca się pić zielona herbata z dodatkami, w bardzo niskiej cenie. Nie zachwyca, ale da się wypić. Na chwilę herbacianego relaksu polecam jednak coś innego.