Moringa, konopie i matero

Znam wiele osób, które nie potrafią odmówić sobie kilku filiżanek kawy dziennie. Był czas, kiedy do nich się zaliczałam, ale to już bardzo dawne dzieje. A obecnie? Nie wiem czy jest to związane z wiekiem i pogarszającym się stanem zdrowia, czy może bardziej chodzi o smak, ale zdecydowanie preferuję mieszanki ziołowe. Dzisiaj opowiem Wam o moim codziennym napoju, który czasem modyfikuję, w zależności od...  nawet nie wiem od czego? Chwilowej zachcianki?

Herbatka z liści moringi i konopi

Jakiś czas temu pisałam na blogu o parzeniu konopi siewnych (nie mylić z indyjskimi). Zapraszam do zapoznania się z właściwościami i sposobem parzenia. Herbatkę konopną bardzo polubiłam i właściwie piję ją codziennie. Od jakiegoś czasu stałym dodatkiem do konopnego naparu stała się moringa, w postaci suszonych i rozdrobnionych liści. W sprzedaży jest również w formie sproszkowanej, wręcz idealnej do koktajli lub innych potraw. Sproszkowana moringa również nadaje się do parzenia. 

Moringa właściwości

Moringa Oleifera to tropikalne drzewo, pochodzące z Indii. Bywa nazywane drzewem życia, zapewne między innymi dlatego, że wszystko jest w nim jadalne i oczywiście zdrowe. Korzenie podobno smakują jak chrzan, ale nie potwierdzam, bo nie miałam możliwości próbowania. Nasion też nie jadłam, za to znam już dobrze liście w wersji suszonej. Jak smakuje napar z liści moringi? Bardzo delikatnie, mają taki powiedziałabym trawiasty posmak, w moim odczuciu bardzo przyjemny.

Liście moringi mają tak wiele cennych składników, że chyba można nazwać je multiwitaminą, a nawet więcej. Stąd też drzewo zaliczane jest do super żywności. Poza licznymi witaminami i minerałami ma antyoksydanty, a nawet białko (dwa razy więcej niż soja). Dość dokładne informacje znajdziecie na stronie poradnikzdrowie.pl. Inna spawa, to proporcje zawartych składników do spożywanej ilości produktu. Fakt, moringa ma 15 razy więcej potasu niż banany, ale ile liści jesteśmy w stanie zjeść? Zwłaszcza, że w nadmiarze mogą działać przeczyszczająco i trzeba się do nich stopniowo przyzwyczajać. O kwestii przyswajania już nawet nie wspominam bo mam za małą wiedzę w tym temacie. Jedno jest pewne, skoro coś całkiem dobrze smakuje, jest bardzo zdrowe, dlaczego nie korzystać? Na pewno zdrowsza jest suplementacja w postaci herbatki, niż tabletek. 

Jak przyrządzam herbatkę z moringą?

I tu dochodzę do trzeciego elementu tytułu dzisiejszego wpisu. Moringę można parzyć samą stosując 1 do 1,5 łyżeczki suszonych liści na 1 szklankę wody. Zalać gorącą wodą i parzyć pod przykryciem 5-10 min. Ja jednak preferuję parzenie w matero, naczyniu używanym do przygotowywana yerba mate. 

Wszystko zaczęło się od konopi, które zaczęłam przygotowywać w naczynku do yerby. Tak jak w przypadku parzenia yerba mate, susz z konopi nasiąka wodą stopniowo, z każdym kolejnym parzeniem. Wygląda to tak, że przy pierwszym zalaniu część liści zostaje na powierzchni zupełnie sucha. Widać to na poniższym zdjęciu.

Doszłam do wniosku że jest to idealny sposób parzenia, a przy tym bardzo wygodny. Zaczęłam eksperymentować z różnymi dodatkami I to właśnie moringa pojawiła się jako pierwsza.

Do naczynka dodaję głównie susz z konopi (na oko dwie mocno czubate łyżeczki). To taka moja baza. Do tego dodaję łyżeczkę moringi i jakieś dodatki. Mogą to być inne zioła, suszone owoce lub kwiaty. Całość zalewam wodą o temperaturze 80 stopni Celsjusza. Większość składników moich mieszanek nie wymaga do parzenia wody o temperaturze 100 stopni. Parzenie powtarzam trzykrotnie.

Jeśli chodzi o dodatki polecam Wam szczególnie suszone owoce na przykład mango. Bardzo lubię to połączenie. Z kwiatów polecam dziewannę, płatki słonecznika lub pączki róży. A skoro używam do parzenia matero, od czasu do czasu dosypuję do swojej mieszanki yerba mate. Oczywiście zdarza mi się również pić samą yerbę. 

Generalnie objętość suszu mojej mieszanki w matero jest znacznie mniejsza niż w przypadku parzenia yerby. W niczym to jednak nie przeszkadza, ponieważ delikatne liście konopi bez problemu unoszą się na powierzchni wody. W ten sposób każde kolejne parzenie zawiera część cennych składników, a sam smak utrzymuje się dłużej. 

Nie wiem co na temat mojego sposobu parzenia konopi i moringi powiedzieliby zielarze,  ale mi ta metoda bardzo odpowiada i nie sądzę aby było w niej coś złego. Wręcz przeciwnie, Wydaje mi się że niższa temperatura wody i dłuższy czas parzenia jest lepszym rozwiązaniem niż odwrotnie. Polecam Wam nie tylko moringę i konopie, ale również użycie matero i bombilli do przygotowania naparu.

--------------------------------
Jeśli podoba Ci się to, co robię na blogach, postaw mi kawę. Dzięki! :) 

Komentarze

  1. Matero i bombillę mam w domu, bo kiedyś mąż próbował popijać yerba mate - zupełnie jednak mu to nie smakowało. Mnie natomiast zaciekawiła ta zaproponowana przez Ciebie mieszanka. Przyznam się, że o morindze nawet nie słyszałam do tej pory. Chętnie spróbuję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Yerba ma bardzo specyficzny smak, podobno albo się ja lubi, albo nienawidzi. :)

      Usuń
  2. Nic dodać, nic ująć. Jednym słowem moringa sklep jest bardzo zdrowa i warto po nią sięgnąć. W końcu warto dbać o swoje zdrowie kompleksowo, a taki produkty naprawdę ma bogate właściwości i może nam móc walczyć przykładowo też z różnymi chorobami, czy wspiera walkę z cukrzycą typu 2.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Jak smakuje Aromatyczne Mango?

Dietetyczne mini serniczki w kokilkach